Wysokość wynagrodzenia to jedna z kluczowych kwestii w procesie rekrutacji. Równie problematyczne dla większości jest negocjowanie warunków wynagrodzenia i premii lub podwyżki. Wraz z ekspertami z Mikrorata.pl podpowiadamy jak rozmawiać z pracodawcą o pieniądzach.
Gdy idziesz na rozmowę rekrutacyjną
Sama rozmowa rekrutacyjna to spory stres, jednak tym, co spędza sen z powiek większości kandydatów jest omówienie warunków przyszłego wynagrodzenia i sprecyzowanie swoich finansowych oczekiwań. Wydaje się, że na poruszenie tego tematu nie ma dobrego momentu: nie wypada robić tego ani za wcześnie (by nie sprawiać wrażenia osoby dla której jedyną motywacją do pracy jest wysokość wynagrodzenia), ani za późno (gdy wszystko zostało już powiedziane). Możemy wprawdzie liczyć na to, że temat zarobków zostanie poruszony przez osobę rekrutującą, nie jest to jednak regułą.
Jak wyjaśniają eksperci z Mikrorata.pl „potencjalni pracodawcy rzadko kiedy sami podejmują temat przyszłego wynagrodzenia. Ma to kilka przyczyn. Po pierwsze, na polskim gruncie informacje o zarobkach, to często pilnie strzeżony przez firmy sekret (niekiedy tak jest aż do ostatniego etapu rekrutacji). Po drugie, rekruter niekiedy chce sprawdzić to na ile pewną siebie osobą jest kandydat, na ile się ceni i czy potrafi walczyć o swoje. I po trzecie, często pracodawcy chcą zostawić sobie wolną rękę i samodzielnie ocenić to, ile w ich mniemaniu warte są kompetencje i doświadczenie danego kandydata”.
Jak zatem negocjować wysokość wynagrodzenia? Nim podamy konkretną kwotę poczytajmy o danej firmie, poszukajmy informacji o zarobkach oraz o tym, ile zarabiają osoby piastujące podobne stanowiska w innych przedsiębiorstwach. Wyceńmy swoje doświadczenie i posiadane kompetencje, zastanówmy się również nad tym, co możemy wnieść do firmy i co mamy do zaoferowania. Dzięki temu, gdy podamy konkretną kwotę, nie będzie ona wzięta z kosmosu.
Jeśli natomiast stawiamy dopiero swoje pierwsze kroki na rynku pracy, to mówiąc o wynagrodzeniu, ten fakt również musimy uwzględnić. Osoba mająca doświadczenie jest warta więcej (i na więcej może sobie pozwolić) niż ktoś, kto na danym stanowisku jeszcze nie pracował.
Kiedy natomiast z poruszeniem tego tematu się wstrzymać? Wtedy, gdy nie jesteśmy do końca pewni czy pracodawca jest nami rzeczywiście zaineresowany, czy chce nas zatrudnić i gdy sami czujemy, że między nami a rekruterem lub przyszłym szefem „nie ma chemii”. Wyczucie to klucz do sukcesu.
Pamiętaj jednak, że nie powinieneś czuć się niezręcznie pytając o przyszłe zarobki, gdyż tak, jak rekruter ma prawo pytać Cię o różne rzeczy, tak Ty masz prawo wiedzieć jakiego wynagrodzenia możesz się spodziewać. Jeśli natomiast zamiast konkretnej odpowiedzi na swoje pytanie usłyszysz, że kwestia wynagrodzenia jest ustalana indywidualnie lub że chcąc się tego dowiedzieć musisz przejść do kolejnego etapu rekrutacji, to będzie to oznaczać, że wysokość wynagrodzenia nie została z góry ustalona, a jest zależna od wielu, zmiennych czynników (np. od doświadczenia kandydata).
Gdy wypłata „się spóźnia”
Rozmowa z pracodawcą na temat egzekwowania zaległych należności to trudna i drażliwa kwestia. Nie zmienia to jednak tego, że warto przeprowadzić ją jak najszybciej, chociażby po to, by „wiedzieć na czym stoimy”.
Wiele osób, gdy pojawiają się problemy finansowe, gdy nie otrzymają terminowo wynagrodzenia lub gdy jest ono niższe niż kwota na którą umawiały się z pracodawcą, omawia ten problem ze wszystkim, lecz nie z osobą decyzyjną. Efektem tego jest rosnące rozżalenie, mniejsza motywacja do pracy i…pracodawca, który o niczym nie ma pojęcia lub uważa, że istniejący stan rzeczy nam nie przeszkadza (bo przecież nic na ten temat nie mówimy).
Dlaczego jeszcze warto zacząć taką rozmowę? Również dlatego, że spóźniająca się czy zbyt niska wypłata nie musi wynikać ze złej woli naszego przełożonego, lecz z pomyłki, nieuwagi czy też faktu, że szef zapomniał o wcześniejszych ustaleniach (co zwłaszcza w przedsiębiorstwach zatrudniających wielu pracowników może się zdarzyć). We wspomnianej sytuacji zamiast szukać doradców i pocieszycieli najlepiej jest wziąć sprawy we własne ręce i porozmawiać o tym, co nam nie odpowiada. Narzekanie i opowiadanie wszystkim wokół o tym jak bardzo szef nas nie docenia, sprawy z pewnością nie rozwiąże. Poza tym brak działań sprawia, że czujemy się coraz gorzej, a nasza złość i rozżalenie stają się coraz większe (i coraz bardziej widoczne).
Dlaczego mamy takie opory przed tym, by rozmawiać o pieniądzach? Jedną z przyczyn może być nasze niskie poczucie własnej wartości i fakt, że nie wierzymy w to, że przełożony potraktuje nas poważnie i że jesteśmy w stanie rozmawiać z nim jak równy z równym.
Innym powodem naszej bierności może być to, że należymy do osób, które stawiają się w pozycji ofiary i oczekują, że ratunek przyjdzie z zewnątrz, że jeśli tylko będą wystarczająco długo (i głośno) narzekać na swój ciężki los, to zjawi się wybawca, który rozwiąże za nich ich problemy. Zazwyczaj tak się jednak nie dzieje, a niezadowalająca dla nas sytuacja trwa nadal.
Jak temu zaradzić? Przede wszystkim rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz…rozmawiać. Zapomnieć o poczuciu rozżalenia i pretensjach i rzeczowo omówić to, co nam nie odpowiada. Jeśli została nam obiecana premia albo podwyżka możemy przypomnieć o tym pracodawcy jak i o okolicznościach w których taką obietnicę nam złożył.
Porada!
„Niezależnie od tego czy dopiero bierzemy udział w rozmowie kwalifikacyjnej i opowiadamy o swoich oczekiwaniach finansowych czy też idziemy negocjować podwyżkę w trakcie rozmów o pieniądzach unikajmy zbytniej emocjonalności” – radzą eksperci z Mikrorata.pl „Zdecydowanie lepiej jest rozmawiać o faktach i o naszych zasługach (jeśli już je mamy), o tym, co możemy wnieść do firmy niż ustawiać się w roli ofiary czy też osoby agresywnej, której wynagrodzenie w określonej wysokości po prostu się należy” – dodają.
Źródło: Artykuł partnerski